środa, 1 kwietnia 2015

"To już jest koniec, nie ma już nic"

Cześć!
Jestem pewna, że wszyscy spodziewaliście się tego, choć nie koniecznie tak wcześnie.
A jednak, zdarza się.
Nie robię tego z chęcią, ale nie mam wyboru.
Z pewnych osobistych powodów, o których nie będę Wam wspominać, zamykam tego bloga.
Nie piszę, że zawieszam, ponieważ oznaczałoby to, że myślę, by za jakiś czas wrócić, a tak się nie stanie.
A to dlatego, że mam zbyt wiele problemów, może za parę lat wrócę do blogsfery, jednak nie w najbliższym czasie.
Przykro mi.
Zastanawiam się, czy jest możliwość, by każdy kto to przeczyta, napisał, co sądzi o moim opowiadaniu.
I nie, to nie jest błaganie o łaskę. Po prostu miło byłoby dowiedzieć się, że jest ktoś kto to czytał.
Błagać o łaskę przebaczenia będę tylko jedną osobę.
Ayo, tak bardzo Cię przepraszam, wiem, że Cię zawiodłam, ale to jedyne wyjście z mojej obecnej sytuacji.
Mam nadzieję, że zrozumiesz.
A jeśli nie, cóż... Przykro mi.

NIE do napisania. :(





































































Drogi czytelniku, ogłaszam, że zostałeś oficjalnie STROLLOWANY przez Artemidę. :D
Nie gniewajcie się na mnie, w końcu dziś 1 kwietnia.
Tym, którzy nie dali się nabrać, gratuluję czujności.
Tym z Was, którzy dali się nabrać, popracujcie nad nią, przyda Wam się w życiu. Chyba
Do napisania. :**********************


PS. Przyznać się, kto się nabrał?

10 komentarzy:

  1. Okey, to już drugi raz jak miałem reakcję 'wtf? O co kurwa chodzi?' Xd
    Ludzie, co się z wami stało? Nikt już nie potrafi mnie nabrać ;.;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi?
      Sądzę, że nie chodzi tu o Ciebie, a o osoby, które próbowały Cię nabrać.
      Ja, tak prawdę mówiąc, wcale nie miałam na celu zażartować sobie.
      Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że podświadomie chciałam sprawdzić, kto zareaguje na tego posta.
      Wiem, że możesz mieć mnie dosyć.
      Nie ma się czym przejmować, coraz częściej sama mam siebie dość.
      Chciałabym, żeby te odczucia minęły, bo, szczerze mówiąc, są do dupy i mam ich serdecznie dość.
      Trochę szkoda, że kolejna rzecz w moim życiu nie wyszła, ale coraz mniej dziwią mnie moje porażki.
      Nie jestem pewna, ale to chyba nie jest najlepszy znak, prawda?
      Przepraszam, że nie wyszedł mi mój psikus, następnym razem pójdzie mi lepiej.
      Chyba. :/

      Usuń
    2. Nie, nie mam Cię dosyć. Czemu niby miałbym mieć Cię dosyć?
      Mnie się już nie da nabrać. Śmiałem się z tych dwóch kawałów później xd Gdyby wszyscy byli łatwowierni to byłoby nudno, nee?
      To dobrze, że chciałaś to sprawdzić. W sensie, że kto zareaguje na posta.
      A odczucia prędzej czy później miną. A potem wrócą. I znowu miną. I tak w kółko.
      Nie przepraszaj. Nie ma sensu.

      Usuń
    3. Cieszę się, że to właśnie Ty zareagowałeś.
      To raczej jednostronne, ale darzę Cię sporą ilością sympatii.
      Z jednej strony to dobrze, że nie jesteś łatwowierny, jednak z drugiej strony, każdy potrzebuje trochę radości.
      Odczucia, faktycznie powoli mijają, ale czuję, że nie żegnam ich na zawsze. Prędzej czy później wrócą. Zawsze wracają.
      Mam nadzieję, że, gdy wrócą, będę mogła podzielić się nimi z Tobą.
      Buzi :***

      Usuń
  2. Nie, to nie jest jednostronne.
    Radość to sobie sprawię za pomocą muzyki.
    Tak, zawsze wracają. Zawsze niestety wracają...
    Zawsze tu będę jakby co.
    Bisous

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu twoich słów, ten wielki uśmiech nie schodzi mi z ust.
    Ja z pomocą muzyki mogę się śmiać, ale mogę też płakać. Wiele płakać.
    Wszystko uzależnione jest od mojego nastroju, a nastrój zależy od muzyki, której w danej chwili.
    Tak więc, koło się zatacza.
    No i weź tu powiedz, co było pierwsze. Nie da rady.
    Tak sobie myślę, że gdyby nie wracały, nie byłoby tego, co jest.
    I nie mówię tu o stanie depresyjnym, a o ludziach, których poznajesz. To uczucie, ta świadomość, że masz oparcie w drugiej osobie...
    To jedna z rzeczy, które kocham w byciu człowiekiem.
    Mogę być sobą, a ludzie, na których mi zależy będą przy mnie.
    Wiem, wiem, robię się strasznie sentymentalna, ale cóż zrobić, taka moja natura. Nie zmienię jej, po prostu postaram się zaakceptować.
    Bo, co innego mogę zrobić.
    Wiesz, że to działa w dwie strony.
    Ja zawsze mam przy sobie chusteczki i ramię gotowe, żeby się w nie wypłakać.
    I Ayo...
    Dziękuję :*
    キス

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie zchodzi z ust.
      Tak, wszystko zależy od muzyki. Ale kiedy utwór zmusi mnie do płaczu, zaczynam się lepiej czuć. Takie utwory dają mi siłę. Tak, muzyka ma na mnie ogromny wpływ.
      Mnie akurat pozbawiono tego wsparcia. Jednak dzięki temu potrafię sam sobie poradzić. Nie potrzebuję rozpaczliwie ludzi jak reszta.
      Sentymentalność... Sentyment odczuwam chyba tylko do działki moich dziadków. I tyle
      Musi zaakceptować swą naturę. Każdy z nas to musi. Nie ma innego wyjścia.
      Nie ma za co dziękować.

      Usuń
  4. Muzyka.
    Ach, co bym bez niej zrobiła. Moje życie byłoby tak bardzo denne, a z nią mam wielką siłę, żeby żyć i robić to, co kocham.
    Hej, ja mogę być twoim cichym przyjacielem, zawsze możesz do mnie napisać i wiem, że to, co teraz napisze sprawi, że tęcza będzie jeszcze większa, ale czuję więź z tobą.
    Może nie taką jaką mają bliźniaki, ale ja ją czuję.
    Wiem, że ty możesz tego tak nie traktować, ale chcę być twoją przyjaciółką.
    Wiem, co czujesz, bo do niedawna także nie miałam tego wsparcia, ale kiedy masz choćby najmniejszą podporę w życiu, ono wydaje się i w sumie jest lepsze.
    Możesz mówić ile chcesz, ale wiem, że nikt nie chcę i nie potrafi być długo samotnym.
    Od tego może człowiek zwariować.
    Na pewno są jeszcze inne rzeczy lub osoby, do których czujesz choć odrobinkę sentymentu, bo właśnie on nie pozwala Ci pozbyć się tego ze swojego życia.
    Ja ze swoją powoli się oswajam.
    Ja jednak Ci dziękuję, bo dla mnie twoje słowa wiele znaczą.
    Ale się rozpisałam.
    Muszę się zbierać, trzeba wziąć się w garść, nie?
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hej,
    stwierdziłam, że napisze cos tutaj, no cóż nie trafiłam, akurat w tamten moment, a dopiero teraz, co ja mogę jednak napisać, czy uwierzyłabym gdybym była wcześniej chyba tak, ale bardziej byłoby mi smutno, że blog na który niedawno trafiłam, opowiadanie mnie zainteresowało, już kończy swą działalność...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to mówią: lepiej późno niż wcale, prawda?
    Nic nie zamykam, to był tylko nieudany żarcik, w przyszłym roku postaram się bardziej.
    Liczę na to, że jeśli zainteresowało Cię, jak mówisz, nie zapomnisz o mnie i o moich paru rozdzialikach ;)
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń